wtorek, 21 stycznia 2014

Poranne [aż] 2 zdjęcia.

Mimo moich usilnych starań w programie, by wyglądały jakoś... nieźle, nie wyszło. Muszę zainwestować w lepszy aparat. Albo znaleźć kabelek USB do starego.


poniedziałek, 20 stycznia 2014

Kto ma dobry pomysł...

Opiszę sytuacje ogólnie. Żeby nie przedłużać.
Vita na każdym spacerze, gdy zobaczy psa, zaczyna natychmiast szczekać. Jest to naprawdę uciążliwe, w dodatku ja nie potrafię jej opanować. Moja mama, mój tata. Nikt.
Zaczyna szczekać i czasem ciągnie do takiego psa. Rzadko da się uspokoić. Natomiast, gdy podejdzie do psa bliżej, albo owy pies do niej, merda ogonem i chce się bawić. Nie jest agresywna w stosunku do innych psów. Tak też czasem ma na przygarbionych staruszków, lub ludzi w kapturach i ciemnych strojach.

Może ktoś tak kiedyś miał? Chciałabym wypróbować każdy możliwy sposób, ale wszystkie, które przyszły mi na myśl, lub wyłapałam od psich psychologów z programów telewizyjnych - nic nie zmieniają. Rok temu, była u nas pani psycholog. Powiedziała, że jeżeli Vita będzie miała spokojną atmosferę w domu, na spacerze też będzie spokojna. Ale w domu jest spokój... I jakoś to nie pomogło.

Kto ma dobry pomysł, niech napisze. Dzięki.

Nigdy się nie wyśpię.

Wreszcie coś ciekawego, więc opisuję.
Obudziłam się kilka minut przed budzikiem, za sprawą Vity, oczywiście. Moje łóżko, kiedy jest nierozłożone nie jest zbyt duże. Zmieści się tylko jedna osoba i ewentualnie jedno mniejsze zwierzę. Powracając.
Na początku było okey, nie przeszkadzało mi, że Vita spała w nogach. Niech śpi. Chwilę później wsunęła się obok mnie. Dopóki się nie rozwala, niech sobie tak leży, przynajmniej się poprzytulam. Za kilka minut odwróciła się na bok. O dobra, trzeba ją już trochę posunąć, bo zaczynam powoli spadać z łóżka.
Budzik. Wyłączam, jak zawsze. Poleżę sobie jeszcze trochę, z nadzieją, że zasnę.
I w tedy Vita jak się nie wyciągnie... tak ja ląduję na podłodze.
Uwielbia się rozwalać...



czwartek, 2 stycznia 2014

Dobry wieczór ^^

Wpadam, by poinformować, że co jakiś czas postanowię się zmobilizować i coś napisać ^^.
U Vity wszystko w porządku, ćwiczymy nadal komendy i szybko się uczy, co mnie niezmiernie cieszy. Heh.
Nie mam pomysłu na notatkę, jak będzie się coś działo interesującego, to na pewno napiszę :>

sobota, 23 listopada 2013

Rok już minął.

18 listopada minął już rok odkąd mam Vitę. Poszłyśmy do sklepu zoologicznego i kupiłam jej piszczącą piłkę. Wybaczcie, ale zdjęcia wrzucę kiedy indziej. Na razie muszę na chwilę zawiesić bloga.

No to... Do zobaczenia.

środa, 13 listopada 2013

Tak na szybko.

Zauważyłam, że Vicie kończą się większe smakołyki i pasztety. Mam zamiar wybrać się za dwa / trzy dni do zoologicznego. Jak na siłę nie mogę przekonać mojej mamy, żeby kupić jej coś innego, ale ona mówi, że skoro to je to ma to jeść, bo innego nie zje i będzie trzeba wyrzucić (Tutaj chodzi mi głównie o pasztety). Ale pytanie ''A co gdybyś jadła kurczaka przez miesiąc? Znudziłby Ci się, prawda?'' do niej nie dociera.
I tak się uprę i tak kupię coś innego. Vita będzie głodna = Zje. Wyboru nie ma.

---

Myślę już nad prezentem dla psiny. Nie tylko na jej rocznicę u nas, ale też na święta. Rok temu w sklepie były takie paczuszki ze smakołykami i zabawkami. Poszperam w grudniu po półkach, powywracam sklep do góry nogami, ale znajdę idealną paczuszkę dla Vity.
Co do rocznicy...
Chcę jej kupić piszczącą zabawkę. Mimo iż domownicy upierali się, że będzie im to przeszkadzać. Mają problem, Vita lubi takie rzeczy.

---

To chyba tyle. Obym szybko wyzdrowiała. Chcę już pobiegać trochę z psem.

wtorek, 12 listopada 2013

Za bardzo w przyszłość.

Już myślę o nowym psie, a tu przecież jeszcze jest Vita.
Mam nadzieję, że ją wreszcie zainteresuję kiedy pojedziemy w zimę do lasu. Pobiega za sankami, jak rok temu [Przez pół ogromnego lasu ganiała za autem z sankami, ale trzymałam ją blisko siebie, żeby nie było, że pod koło wpadnie] to się MOŻE zmęczy. Bo jakoś w tamtą zimę, nie męczyła się w ogóle.
W weekendy będziemy wybierać się gdzieś ''dalej''.  Nie tylko w tutaj znane zakamarki. Znajdziemy jakiś patykol i się porzuca.
Jak na razie na zmartwieniu mam jedynie zepsutą drukarkę i... lenistwo.
Nie mogę się oderwać od komputera, nawet jeżeli nic do roboty na nim nie mam...
Okropne .____.
Lenistwo + uzależnienie.
Ale się jakoś ogarnę. Nie wiem jak, ale to zrobię! :D